26 czerwca 2012

Rozdział 2.

Rozdział 2.

Ostatni dzień wakacji. Jutro do szkoły. Już wiem jak będę traktowana, jak odmieniec, ktoś, kto w ogóle nie powinien postawić swojej stopy w Londynie. Zdawałam sobie z tego sprawę ale zlewałam na to. Wiedziałam na pewno jedna rzecz. Nie dam sobą pomiatać.
Postanowiłam spędzić ten dzień przy basenie, na leżaku, z ulubioną książką "Akademia Wampirów". Przebrałam się w błękitny kostium, włosy związałam z luźnego kucyka, a na nos wsadziłam pilotki (chyba nie muszę tłumaczyć że to są okulary przeciwsłoneczne ;D). Popędziłam w kierunku basenu lecz po drodze zboczyłam do kuchni i wzięłam parę batoników musli. Nie było wyjścia żebym poszła bez jedzenia!
Uwielbiałam Rose, główną bohaterkę, poświęcała wiele rzeczy dla swojej przyjaciółki. Była niesamowicie odważna i mądra. Lecz i bywała chamska dla swoich wrogów. Kiedy skończyłam czytać siódmy rozdział usłyszałam wesołe krzyki z willi obok. Jeżeli darcie się na całe gardło można nazwać wesołym oczywiście. Nastawiłam uszy aby coś usłyszeć ale nic z tego tylko debilne darcie mordy. Przepraszam za stwierdzenia ale taka prawda. Nawet gdybym chciała nic nie dojrzałabym przez wysoki płot. Stwierdziłam że nie ma co się męczyć, zapytam taty jak tylko wróci z pracy. Kiedy krzyki nie ustawały wkurzyłam się. Wstałam podeszłam do płotu i wydarłam się (oczywiście po angielsku)
- Zamknijcie mordy!
Zrobiło się tak cicho że byłam z siebie dumna. Na prawdę. Wróciłam do swojego leżaka i odwróciłam go w stronę tego cholernego płotu ponieważ byłam bokiem do słońca które świeciło niemiłosiernie, co mnie zdziwiło, a nie chciałam się krzywo opalić. Znów wzięłam książkę do rąk. Kiedy doszłam do dziewiątego rozdziału kątem oka zobaczyłam trzech chłopaków w oknie willi. O ile dobrze zobaczyłam przez okulary był to blondyn, brunet i trzech szatynów, jeden z nich próbował chyba odciągnąć ich od okna. Widać było że o czymś gadają. Gdy zauważyli że ja ich zauważyłam natychmiast cofnęli się w głąb pomieszczenia. Zaśmiałam się. Jakie to było dziecinne. W oknie pojawił się chłopak z brązowymi prostym włosami. Zaśmiał się wyzywająco patrząc na mnie i machając. Podniosłam okulary, uniosłam lewą brew do gór posyłając mu spojrzenie typu "What the Fuck?!" z uśmieszkiem na ustach. Zaczęłam chichotać pod nosem nie wierząc że zniżyłam się do ich poziomu.
Akurat przyjechał mój tata więc ruszyłam w jego kierunku lekko kręcąc głową z niedowierzaniem. Weszliśmy do domu w tym samym momencie.
- Hej tatoo! Jak tam w pracy?
- Dzień Dobry! Coraz lepiej! Firma coraz więcej znaczy w Londynie-odparł z radością w oczach i uśmiechem na twarzy. Wiedziałam że firma dużo dla niego znaczy. Stwierdziłam że moja ciekawość zeżre mnie od środka i postanowiłam zapytać:
- Tato kto mieszka obok nas w tej jasnej beżowej willi z dużymi drewnianymi oknami?
Tata zmarszczył brwi na znak zamyślenia.
- Chodzi ci o tych chłopaków? A co... wpadł ci któryś w oko?
Spojrzałam na niego z wysoko podniesionymi brwiami i otworzoną buzią. Szybko się otrząsnęłam aby odpowiedzieć delikatną ripostą.
- Skąd wiesz że nie jestem Homoseksualistką?
Posłał w moją stronę minę "Bitch please".
- A jesteś?
- Nie, tato nie jestem. Więc wracając do tematu...
- Szczerze to nie za wiele o nich wiem. To piątka chłopaków mniej więcej w twoim wieku. Rozmawiałem z nimi raz. Są mili, jak na ich wiek.
- I od razu nie można tak było?- zapytałam. Chociaż większość z tego co mi powiedział już sama zdążyłam się dowiedzieć.
- Lubię cię drażnić- uśmiechnęłam się na te słowa.
- Wiem.
- Kay. Jutro zabieram cie do salonu samochodowego. Powinnaś mieć swój własny samochód. W końcu trzeba czymś dojechać do szkoły, stadniny w ogóle do miasta.
Moje serduszko lekko drgnęło na dźwięk słowa "stadnina". Tęskniłam za wiatrem we włosach kiedy galopowałam. Spojrzałam na niego szukają na jego twarzy jakiegokolwiek znaku że blefuje. Nie znalazłam.
- Na prawdę?
- Nie na niby- odparł z sarkazmem.
- Woooow.. Tato.. DZIĘKI!
Rzuciłam się na niego krzycząc "Dzięki, dzięki, DZIĘKIII!!!"
- Kay... zaraz mnie udusisz!- momentalnie puściłam go.
- Dzieki!- powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek.- A jak już tak rozmawiamy od serca.. Kupimy pieskaaa?- powiedziałam robiąc minę pięciolatki.
- Też o tym myślałem. Trzeba tylko wybrać się do schroniska i przekonać mamę- przyznał z miną cierpiętnika.
- Tym ostatnim zajmiesz się ty! Masz do tego dar- stwierdziłam ze znaczącym uśmieszkiem. W tym momencie zjawiła się mama z książką w ręce. Jesteśmy molami książkowymi. Ja uwielbiam fantastykę, ona z kolei kryminały.
- Do czego masz dar, Adam?- zapytała lekko nieobecna co świadczyło o tym że czytała przez co najmniej 2 godziny.
- Powodzenia tatku!
Wyjęłam z lodówki mrożone kakao i uciekłam do swojego pokoju. Odłozyłam kubek na toaletkę. Zaczęłam szukać swojego iPod'a. Gdy go znalazłam włączyłam piosenkę "Moments" One Direction. Kochałam w niej solówkę Niall'a. Ruszyłam w stronę garderoby żaby przyszykować sobie ubranie na jutro do szkoły. Postanowiłam że założę kremową, koronkową spódniczka, białą koszulkę na ramiączka, przewiewny jasny sweterek i baleriny. Postanowiłam rozpakować resztę walizek. Gdy wyjęłam T-shirt z nadrukowanym zdjęciem 1D.... nagle dostałam olśnienia! Pięć chłopaków. Jeden blondyn. Jeden brunet. Trzech szatynów. Mniej więcej w moim wieku. Jak mogłam nie poznać uśmiech Louisa? Moimi sąsiadami są ONI!

~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~
No i mamy dwójeczkę :) 
Stwierdziłam że w chwili obecnej nie ma co pisać dłuższych gdyż czyta
je mało osób kiedy będzie was więcej będą dłuższe. ;D


Zuza..♥

4 komentarze:

  1. zajebisty rozdział <33333333333

    uważam że masz talent do pisania :D

    daj szybko następny rozdział :**********

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;***** Myślałam ze czyta to opowiadanie tylko MissMalinka124. Dziś zacznę pisać nowy rozdział a jutro postaram się dodać :)

      Usuń
  2. Dokładnie jesteś BOSKA twoje opowiadania chce się czytać..;D

    OdpowiedzUsuń
  3. też kocham w Moments solówkę Nialla!
    masz pisać i mnie nie denerwuj! :)
    kocham to opowiadanie ;]

    OdpowiedzUsuń