25 września 2012

Rozdział 19.

Było grubo po 23.00 a Niall przysłał sms'a że jest wykończony i że do nas nie dołączy. Od razu chciałam jechać do niego ale powiedział żeby się pobawiła z chłopakami. I tak też zrobiła. Siedzieliśmy przy barze na wysokich krzesłach obitych żółtą neonową skórą. Piliśmy Bóg jeden wie którego z kolei drinka. Szczerze powiedziawszy próbowaliśmy wszystkich po kolei nie patrząc nawet jak się nazywają. Kiedy Cała trójka była już na tyle wcięta że zaczęła gadać prawdę pomieszaną z pierdołami Zayn odwrócił się na krześle i zaczął przeszukiwać tłum tańczących dziewczyn do piosenki Nicki Minaj - Pound the Alarm. Równie szybko odwrócił się na krześle z powrotem twarzą do barmana i schował ją w dłonie.
- Wychodzę.
Spojrzałam na niego ze ściągniętymi brwiami. Jeszcze przed chwilą wrzeszczał że nigdy nie opuści tego klubu.
- Dlaczego?- spytaliśmy równocześnie z Hazzą który wrócił z kibla. Śmialiśmy się z Malik'iem że pierwszy paw rozpostarł skrzydła.
- Ona tu jest.
Odwróciłam się i rozejrzałam jeszcze raz szukając maje wrednej suki. Byłam wkurzona. Ale wkurzyłam się bardziej kiedy zobaczyłam że ma partnera.
- I nie jest sama.
I to był mój jedyny ale zarazem największy błąd tego stulecia niemalże. Malik gwałtownie podniósł swoje zapite dupsko i ruszył w ich kierunku. Podbiegłam do niego i złapałam za nadgarstek. Mocno szarpnęłam go za rękę.
- Wpierdolę mu! Co ja gadam, rozpierdolę go!
- Uspokój się! Po co ci to? Tylko pogorszysz sprawę...
Nawet nie zdążyłam dokończyć słowa "uspokój" a on już dopadł tego bruneta i zaczął go okładać zaciśniętymi pięściami po twarzy. Perri stała wryta w ziemię i nie była w stanie się poruszyć. Jej partner, z zalaną krwią twarzą, za to zdołał wyjść z parteru i zadać jeden cios ale za to bardzo trafny i mocny. No proszę. Obraz zaczął mi się zamazywać. Czułam się jak na karuzeli. Za dużo wypiłam. Za to Hazza dobrze się trzymał. Zaczął odciągać Zayn'a. Skończył się to tym że jemu też się oberwało. Gdzie ta cholerna ochrona kiedy są potrzebni?! Cóż trzeba zadziałać. Zdjęłam swoje czarne szpilki i podbiegłam do bruneta który zaczął bezkarnie okładać moich przyjaciół. Był chyba mniej pijany bo dawał radę im obu. Zaszłam go od tyłu i otumaniłam strzałem w ucho. Złapałam go za ręce i wykręciłam mu je do tyłu tak aby odczuwał większy dyskomfort niż to potrzebne. Czułam jak mi się zbiera na pawia ale zatrzymałam go w sobie i zamknęłam bardzo mocno powieki aby zmniejszyć szum w głowie. W końcu długo oczekiwana ochrona wywaliła nas z klubu. Zayn miał rozwalony prawy łuk brwiowy a Harry zaczerwienione oko. Oczywiście Malik już chciał wracać i dalej się bić ale oboje z Harold'em wpakowaliśmy go do najbliższej taksówki. Złapałam Zayn'a za twarz i obróciłam w swoją stronę. Byłam mocno zdenerwowana.
- Na cholerę ci to było! Przyszła sobie z kimś! Nawet nie wiesz czy to nie był jej kuzyn czy brat czy ktokolwiek nie związany z nią w ten sposób w jaki sobie umyśliłeś! Nie ty pierwszy i nie ostatni zostałeś rzucony przez szmatę!
Strzepnął moją rękę i spojrzał na mnie z wyrzutem.
- Nie nazywaj jej tak!
Zacisnęłam szczękę. Postanowiłam zadziałać.
- Myślisz ze mało dziewczyn które znasz zakochał się w tobie na zabój?
- Masz na myśli moje fanki które mnie "znają" Może i mnie "znają" ale ja nie znam ich!
- Och! To zapomniałeś już jak fajnie i miło ci się gadało z Vi?!- dostałam pewne informacje od Niall'a ale miałam o nich nie wspominać. Cóż.... niestety nie wyszło.- Czemu z nią nie spróbujesz?!
Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Skąd o tym wiesz? Z resztą ona nie jest mną zainteresowana.
- Ooo. A mnie wiadomo co innego.
W tym momencie taksówkarz się zatrzymał przy mieszkaniu chłopaków. Wysiadłam niby obrażona z taksówki i poszłam zostawiając Harry'ego z Malik'iem. Na schodach był ciężko myślałam że zaraz zwymiotuję na ciemne drewniane stopnie. Ale jakoś się wdrapałam do drzwi chłopaków i zapukałam głośno do drzwi. Po paru minutach, dosłownie, otworzył mi drzwi Niall krzycząc:
- Kluczy nie macie! Oo...
Czułam że zaraz zwymiotuję. Zasłoniłam ręką usta. Niall od razu zrozumiał co się dzieję.
- Pierwsze drzwi po prawej- powiedział wskazując jasne piaskowe drzwi. Pobiegłam w tym kierunku mając nadzieję że zdążę. Zdążyłam. Niestety zapomniałam zamknąć drzwi więc Niall wpakował się do środka i klęczał przy mnie głaszcząc moje plecy.
- Echh.. Idź stąd.
- Nie- powiedział twardo.
- Nie będziesz patrzeć jak wyrzyguje swoje flaki!- nie chciałam żeby na to patrzył. Nie lubię kiedy ktoś na mnie patrzy w chwilach słabości.
- Właśnie że będę- powiedział spokojnym i stanowczym tonem. Westchnęłam ciężko i nachyliłam się nad muszlą.
- Droga panno dziś śpisz u nas.
Ummmm.. Milutko. Przywarłam policzkiem do zimnej ściany pokrytej jasno zielonymi kafelkami. Niall nachylił się nade mną pocałował w czoło i zniknął za drzwiami. Wrócił po paru minutach z czerwonym T-shirt'em Reebok'a i bokserkami położył je na szafce a sam usiadł na oparciu wanny z założonymi rękoma.
- Czemu chłopacy są tacy obici?- spytał z podniesionymi brwiami.
Westchnęłam i szybko skróciłam mu naszą historię z klubu.
- Czy ty na serio się rzuciłaś na tego gościa?
- Nie nazwałabym to rzuceniem. Raczej obezwładnieniem.
Niall zaczął się śmiać.
- Moja dziewczyna uratowała tyłki moim przyjaciołom. Jak to brzmi!
Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę. Poprosiłam Horan'a żeby zadzwonił do mojego taty. Ja w tym momencie umyłam zęby i przebrałam się. Na szczęście moja sukienka nie została uszkodzona w żaden sposób. Kiedy wychodziłam wpadłam na Zayn'a. Miał opuchnięty łuk brwiowy. Spojrzał na mnie i spytał z lekkim bełkotem.
- Dasz mi numer do Vi?
- A masz zamiar do niej teraz dzwonić?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie z lekkim uśmieszkiem. Udało się!
- A czemu nie?
Teraz mnie zabił. Totalnie zwalił z nóg. Zaczęłam się śmiać.
- Po pierwsze: Jeśli zrozumie twój pijacki bełkot to będzie cud numer jeden. Po drugie jeżeli odbierze i się nie wkurzy to będzie cud numer dwa. Także to ty zdecyduj czy zadzwonisz teraz czy jutro rano kiedy już może będziesz trzeźwy chociaż po tej ilości alkoholu co w siebie wlaliśmy to wątpię że wytrzeźwiejesz.
- Po pierwsze: nie mądruj się bo też zrozumiałem tylko połowę z twojej wypowiedzi. Po drugie: wole zadzwonić teraz bo mam więcej odwagi niż na trzeźwo. To dasz?
Zmierzyłam go wzrokiem. A niech ma! Zapisałam mu numer Vivian na kartce która leżała na komodzie tuż przy drzwiach.Zapytałam się Malika gdzie jest pokój Niall'a. Popędziłam we wskazanym kierunku, o ile pijackie wleczenie się można nazwać pędem. Miałam ochotę zaśpiewać. Zaczęłam nucić pod nosem "Deszcze nie spokojne" z "Czterech pancernych". Weszłam do pokoju z białymi ścianami i ciemnymi, drewnianymi meblami. Łóżko było nie złożone a na podłodze leżało parę koszulek. Rzuciłam się na niebieską kołdrę i zmieniłam repertuar na "A teraz idziemy na jednego". Niestety nie doszłam do "idziemy wódkę pić" bo wszedł do pokoju Niall i powiedział że obudziłam już pół domu i powinnam się położyć spać. Zachichotałam pod nosem. Usadowił się koło mnie i przytulił mnie do siebie.
- Kocham cię- szepnęłam cicho dając mu całusa w usta.
- Ja ciebie też.

~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~
Siemaneczko ^^
Pytanie numer jeden:
Czy zna ktoś bloga o wampirach lub coś takiego?
Pytanie numer dwa:
Co tam u was? Jak nasz ukochana szkoła? :D xD


Zuza..♥

3 komentarze:

  1. jaram sie ! kochana oby wiecej takich zajebistych działów!! <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział!!!!
    Ukochana szkoła??? Dzisiaj zrobiłam sobie od niej wolne! Mama nie była zadowolona ale jakoś musiała pogodzić się z tym, że jestem zmenczona szkołą!!!

    OdpowiedzUsuń